piątek, 26 kwietnia 2013

Sri Lanka

Kuchnia lankijska nie jest zbyt szeroko znana, częściowo zapewne dlatego, że nie ma wiele do zaoferowania. Zazwyczaj są to dość proste dania o mało charakterystycznym smaku i formie. Nie jest to niedobre, ale też specjalnie nie zapada w pamięć. Pewnie wynika to z ogólnej biedy, bo jest to kraj raczej biedny. Nie wynika natomiast na pewno z izolacji, braku kontaktu z innymi kulturami i braku ciekawych produktów. Samych warzyw jak widać na poniższych zdjęciach z bazaru w Tangale jest ogromna obfitość, w tym wiele trudno dostępnych w Polsce albo zupełnie nieznanych. Te długie szarozielone ogórki na pierwszym zdjęciu to snake gourd, czyli dynia wężowa, warzywo popularne w Indiach, na kolejnych zdjęciach widać gorzkie melony, okrę, wężową fasolę i kwiaty bananowca. Suszone ryby i krewetki są bardzo powszechną przyprawą i dodatkiem do dań. Świeże ryby też są popularne zwłaszcza na wybrzeżu, ale innego mięsa je się bardzo mało




Tu ciekawostka w postaci wielkiego owocu jackfruita, z którego pani odcina tasakiem mniejsze kawałki. Robi się z tego curry



Lankijskie śniadanie w barze dla taksówkarzy (kierowców tuktuków). Dhal i pieczone na blasze placki. Bardzo dobre. Zamiast placków bardzo często je się z dhalem (albo jakimś curry) string hoppera (rodzaj cienkiego makaronu), ryż sprasowany w formę cylindra albo po prostu duży kawał nie pokrojonego na kromki gąbczastego białego chleba. Do tego obowiązkowo filiżanka słodkiej herbaty z mlekiem.



Hopper. Naleśniki z mąki z czerwonego ryżu i mleka kokosowego smażone na specjalnej głębokiej patelence, tak by miały formę miski. Do tej miski nakłada się zazwyczaj tylko trochę sambaru (pasta z chilli i malediwskiej suszonej ryby) albo brązowego cukru, czasem jajko sadzone. Pani robi hoppery jak widać w kącie między bazarowymi stoiskami, ceniąc je 50 groszy za dwie sztuki



Kottu rotti. Rodzaj smażonego makaronu. Makaron zrobiony jest z pociętych w paski naleśników rotti, które na gorącej blasze mieszane są przy użyciu dwóch metalowych łopatek z gotową mieszanką warzyw (marchewka, pory, kapusta) surowym jajkiem i kawałkami pieczonego kurczaka (albo innym mięsem). Do tego oddzielnie sos chilli. Tanie, popularne, bardzo sycące i to w zasadzie wszystko, co można o tym daniu powiedzieć.



Największy klasyk i najbardziej popularne danie lankijskiej kuchni to ryż z co najmniej czterema rodzajami curry zwykle wegetariańskiego. Tutaj widać curry z jakiejś zieleniny, z soczewicy, z ziemniaków i z jakiegoś substytutu mięsa (coś jak nasze kotlety sojowe), ale w innych miejscach jedliśmy curry z rozmaitych warzyw, których na Sri Lance jest wielka różnorodność. Szczególnie przypasowało mi curry z czerwonego buraka. Kosztuje parę złotych.



Drugi wielki klasyk to rotti. Są to naleśniki z ciasta, którego kulki sprzedawca zręcznie rozciąga na gorącej blasze (widać je na drugim zdjęciu). Najczęściej występują w formie trójkątnych pakiecików wypełnionych pikantnym curry z ziemniaków albo takimiż curry z dodatkiem jajka na twardo. W tym drugim przypadku są obtaczane w bułce tartej i smażone jak krokiety. Na pierwszym zdjęciu widać na górnej półce gablotki baru oba rodzaje. Bary z taką gablotką są dosłownie na każdym kroku. Jedno roti kosztuje od złotówki do złoty pięćdziesiąt.



Na koniec przykład, że kuchnia lankijska ma jednak potencjał i może być inspiracją naprawdę dobrego jedzenia. Oto curry z prowadzonej przez starszą panią restauracji w górskiej miejscowości Ella. Pani ma nieco kreatywne podejście do kuchni, zresztą prowadzi kursy gotowania i chętnie wyjaśnia jak przygotowała poszczególne potrawy. Na zdjęciu obok przewodnika Lonely Planet jest curry z bakłażanów a potem zgodnie z ruchem wskazówek zegara curry z dyni, miseczka papadamów, chutney ze startego kokosa i mięty, sałatka z pomidorów i cebuli, pikle z cytryny (w słoiku) i curry z kapusty. Po wyczerpaniu którejkolwiek miseczki pani uzupełniała ją od razu do pełna i namawiała do jedzenia. Cena jak na lankijskie warunki wysoka bo aż 25 złotych z piwem za dwie osoby.



I na sam koniec kilka widoczków ze Sri Lanki: plaża w Goyambokka koła Tangale, najpiękniejsza ze wszystkich na których byliśmy, słonica z dzieckiem w parku narodowym Yale i górskie widoki z okolic Elli.







piątek, 5 kwietnia 2013

Saba Misoni 鯖のみそ煮 makrela gotowana w miso


Makrele w sklepach zwykle pojawiają się wędzone  a świeże bardzo rzadko. Nie wiem czemu tak jest, ale zawsze jak na nie trafiam w kerfurze to kupuję. To podstawowa ryba kuchni japońskiej. Jeśli bardzo świeża to jadana na surowo jako sashimi albo składnik sushi, jeśli mniej to gotowana, smażona albo grillowana na różne sposoby. Makrela gotowana w miso to jeden z bardziej popularnych sposobów jej przyrządzania.

Składniki
  • 2 makrele
  • ½ łyżeczki sosu sojowego
  • kilka łodyżek zielonej cebulki (opcjonalnie do ozdoby)
  • 2 plasterki marchewki (opcjonalnie do ozdoby) 
  • ½ szklanki wody
  • 2 łyżki pasty miso (w tym przypadku czerwona kupiona w necie kuchnieorientu.pl)
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łyżki sake (z braku sake zastosowałem chińskie wino ryżowe)
  • 1 łyżka pokrojonego w plasterki imbiru




Makrele wyfiletować, opłukać, osuszyć a potem każdy kawałek naciąć skośnie na krzyż od strony skóry.
W garnuszku połączyć wszystkie składniki poza rybą, sosem sojowym i ozdobami i doprowadzić do wrzenia. Dobrze wymieszać żeby miso całkowicie się rozpuściło. do gotującego się płynu włożyć kawałki makreli, skórą do góry.
Zmniejszyć płomień i położyć pokrywkę otoshibuta. Cóż to takiego i co zrobić jak jej nie ma?
Otoshibuta (落とし蓋) to drewniana pokrywka stanowiąca podstawowe wyposażenie kuchni japońskiej. Jest ona mniejsza niż garnek i podczas gotowanie nie opiera się na brzegach tylko pływa po powierzchni gotowanej potrawy. Zapewnia to równomierną dystrybucje ciepła po całej potrawie i utrzymuje składniki w jednym miejscu i w jednym kawałku. Najprościej zastąpić to kawałkiem folii aluminiowej dopasowanej do średnicy garnka i w kilku miejscach pośrodku przedziurawionej. 
W takich warunkach trzeba gotować rybę jakieś 8-10 minut. Na koniec dodać sos sojowy i wymieszać potrząsając patelnią. Wyłożyć rybę na talerz polać sosem i ozdobić szczypiorem i kwiatkiem wyciętym z marchewki tak jak na poniższym zdjęciu.


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...