czwartek, 7 lipca 2011

Ikea sushi



Ikea to takie japońsko brzmiące słowo, jestem pewien, że coś znaczy po japońsku. Do tego Skandynawowie i Japończycy preferują najwyraźniej podobną estetykę. Niestety Muji, japoński odpowiednik Ikei, nie ma działu spożywczego, ale w delikatesach Ikei można znaleźć parę fajnych produktów, które pasują do japońskiego stylu. W roli surowej ryby oczywiście norweski łosoś, arktyczne krewetki a do tego coś, co się nazywa TÅNGKORN, wygląda jak czarny kawior, ale jest z wodorostów i ma tylko teksturę kawioru.
Sushi z Ikei wyglądają z jednej strony tak jak na pierwszym zdjęciu . Widać dwa rodzaje "odwróconych" uramaki, w których glon jest nie na zewnątrz, ale w środku. Część ma na zewnątrz łososia a w środku krewetki i ogórek, a część na zewnątrz ma TÅNGKORN a w środku łososia i ogórek.
A z drugiej wygląda to tak jak na drugim zdjęciu. Oprócz zwykłych maki z łososiem i ogórkiem jest są też łososiowe nigiri.

Składniki:
-kawałek łososia, jak zostanie to można pokroić na paski i położyć obok jako sashimi
-kilka krewetek
-słoiczek TÅNGKORN
-szklanka ryżu, na tyle sushi co widać na zdjęciach
-ocet ryżowy, sól i cukier
-paczka nori
-tubka wasabi
-japoński sos sojowy
-słoik imbiru do zagryzania sushi
-słoiczek tradycyjnej angielskiej musztardy



Angielska musztarda to nietypowy, ale bardzo pasujący dodatek dodatkowo okcydentalizujący sushi. Oprócz oczywiście wasabi, sosu sojowego i marynowanego imbiru. Tradycyjna angielska musztarda nie zawiera octu, więc nie jest w ogóle kwaśna i ma konsystencje pasty, tak jak wasabi. Ponieważ jest już słona nie daje się sosu sojowego albo daje się go tylko odrobinę. Efekt jest mistrzowski.

W części praktycznej będzie jak robi się uramaki. Oczywiście na początek trzeba przygotować ryż. Wypłukany bardzo dokładanie ryż do sushi moczy się pół godziny w wodzie, potem dwadzieścia minut gotuje, dając trochę więcej wody niż ryżu, potem kolejne dwadzieścia minut daje się mu dojść pod przykryciem, potem przesypuje się go do misy, miesza z sosem z paru łyżek octu ryżowego i kopiastej łyżki cukru dokładnie wymieszanych i czeka się aż ryż wystygnie.

Matę do sushi (ja używam zwykłej bambusowej podkładki kupionej za zeta u Wietnamczyka) trzeba owinąć folią spożywczą. Na folii kładzie się glon nori przekrojony na pół, będzie w środku więc połówka wystarczy. Na nori należy zwilżonymi w wodzie dłońmi rozłożyć równomiernie dość cienką, trochę ponad pół centymetra warstwę przygotowanego ryżu, a na ryżu cienkie plastry łososia.

Teraz trzeba całość ostrożnie obrócić. Ryż jest dość lepki i zasadniczo trzyma się glonu nori o ile został ułożony na jego błyszczącej stronie. Teraz po odwróceniu, na matowej stronie glonu układa się składniki, które znajdą się w środku, w tym przypadku ugotowane i pokrojone krewetki oraz paski ogórka.

Tak wygląda to uramaki już po zawinięciu a jeszcze przed pokrojeniem. Kroić trzeba bardzo ostrym nożem zwilżonym w wodzie. To jest najtrudniejszy moment i tu najłatwiej rozwalić wszystko.

Tu jest pokazana inna opcja. Zamiast łososia ryż jest pokryty kawiorem z glonów. Można też niczym nie pokrywać ryżu przed obróceniem całego płatu i dopiero po zwinięciu i pokrojeniu obtoczyć każdy kawałek sushi w ikrze.

Tak ta wersja wygląda przed pokrojeniem







Generalnie robienie sushi okazuje się wcale nie takie trudne i wcale nie takie wysokobudżetowe. Na początku trzeba zainwestować trochę, ale większość składników starczy na długo. Paczka z 6 sztuk nori wystarczy na dwa-trzy razy. Tubka wasabi i paczka ryżu też mniej więcej na tyle. Ocet, sos sojowy i marynowany imbir na wiele razy (tym bardziej, że ocet to nie jest żadna magia, używam taniego octu tao-tao i jestem przekonany, że niczym się nie różni od cztery razy droższego specjalnie do sushi)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...