poniedziałek, 19 marca 2012

Wietnamskie wegetariańskie "gołąbki" z liści lá lốt i tofu




Udało mi się wreszcie dostać wietnamskie zioło, na które długo polowałem, liście lá lốt. Doszły mnie słuchy, że w wietnamskim sklepiku na Marywilskiej 44 są dostępne cały czas, ale to dość daleko, więc wolę się zaopatrywać w dość popularnym wśród fanów dziwnych warzyw sklepiku na bazarku przy Hali Mirowskiej, gdzie jednakowoż pewne rzeczy bywają częściej, inne rzadziej. Szczęśliwie jednak trafiłem wreszcie na ów składnik. A oprócz tego nabyłem również kilka innych przykładów dziwnego zielska, które przedstawiam w tym wpisie.




Liście la lot używane są przede wszystkim do zawijania w nie mielonej wołowiny na grilla Bò Lá Lốt.
Wołowinę doprawia się sosem rybnym, curry, zieloną cebulką oraz solą i pieprzem, a w innej wersji dodaje się do tego jeszcze trawę cytrynową i sos ostrygowy. Tu jest bardzo dobry przepis, przy okazji polecam tego bloga, bo autor naprawdę gotuje z mieszkającymi w Polsce Wietnamczykami i zna się na temacie.
Tak się złożyło, że nie mogłem wykorzystać nabytych liści w ten sposób, bo do nakarmienia była osoba niejedząca ostatnimi czasy mięsa. Na szczęście na innym blogu, który polecam ze względu na oryginalne wietnamskie i nie tylko przepisy, znalazłem bardzo dobry i autentycznie wietnamski przepis na wegetariańską wersję opartą na tofu. Może nie wyszły mi tak ładnie jak tej pani, ale i tak były obłędnie dobre. Tym farszem można też nadziewać wegetariańskie sajgonki.

Składniki:

1 opakowanie (30 dkg) twardego tofu
2 drobno posiekane szalotki
1 mała cebula posiekana i usmażona na złoto
1 łyżka drobno posiekanej kolendry
2 roztarte ząbki czosnku
pół szklanki fasolki mung (albo soczewicy, albo czegokolwiek co zwiąże nadzienie, może być ugotowane taro a nawet ziemniak, zamiast tego można do farszu dać po prostu jajko)
2 łyżeczki świeżego imbiru pokrojonego na cienkie plasterki
1 łyżka roztartego na pastę rdzenia trawy cytrynowej (opcjonalnie)
1 mała utarta marchewka
30 g (garść;) suchych grzybów mun
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli (najlepsza wietnamska sól grzybowa, niestety nie dysponowałem)
3/4 łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu
1 paczka suchego makaronu mung
12 liści la long




Odlać cały płyn z tofu. Pokroić na plastry centymetrowej grubości. Dokładnie osuszyć każdy papierowym ręcznikiem. Na dużej patelni rozgrzać dwie łyżki oleju i usmażyć tofu z obu stron na złoto. Nie wysmażyć za bardzo bo zrobi się twarde. Tofu powinno pozostać w środku wilgotne. Przenieść na talerz a jak ostygnie pokroić w bardzo cienkie paski i odłożyć na bok.

Rozciąć nitki, którymi związany jest pęczek makaronu i zalać go w misce zimną wodą. po 30-40 minutach odcedzić i pociąć na krótsze kawałki.

Grzyby zalać wrzątkiem na 2-3 minuty, po czym odcedzić i drobno posieka.

Fasolkę mung zalać w garnuszku taką ilością wody, żeby dokładnie ją przykryła i powoli gotować przez 30 minut, aż rozpadnie się na pastę.

W rondelku rozgrzać dwie łyżki oleju. Dodać czosnek i jedną szalotkę. Smażyć, aż się lekko zezłoci. Przenieść do miski nie odcedzając i niech ostygnie. W dużej misce wymieszać utartą marchewkę, makaron, fasolkę mung, grzyby imbir, trawę cytrynową (jeśli jest używana) tofu i kolendrę. Dobrze wymieszać. Dodać usmażony czosnek i szalotkę z olejem, surową szalotkę i usmażoną cebulę. Posolić, posłodzić, popieprzyć i jeszcze raz wymieszać. Można trzymać mieszaninę w lodówce.

Żeby sprawdzić czy jest dobrze przyprawione można przesmażyć łyżkę mieszaniny na łyżeczce oleju i ewentualnie dodatkowo doprawić całość.

Zawijanie:
Ułożyć liść la lot dolną, żyłkowana stroną do góry, i nałożyć łyżkę nadzienia na szerszą część liścia. Uformować z nadzienia walec i owinąć go liściem. Nie faszerować liścia zbyt mocno bo nadzienie może wypłynąć po bokach. Przyciąć nożyczkami jeśli nadzienie wystaje z obu stron zawiniętego liścia. Spiąć każdy "gołąbek" wykałaczką .
"Gołąbki' piecze się na grillu albo patelni grillowej przez 2-3 minuty z każdej strony.
podawać od razu; Może to być przystawka albo główne danie. Można ugarnirować wietnamską miętą, tajską bazylią, pociętą zieloną cebulką, marynowanym czosnkiem, marynowanymi cebulkami, marynowaną marchewką po wietnamsku, bún (cienkim makaronem ryżowym) można też posypać pokruszonymi orzeszkami ziemnymi a w miseczce obok podać sos  nước chấm (wymieszać 4 łyżki sosu rybnego, 3 łyżki octu ryżowego, 5 łyżek wrzącej wody, 4 łyżki brązowego cukru, 2 łyżeczki soku z limonki razem z miąższem, 4 łyżeczki roztartego czosnku, 2 łyżeczki drobno posiekanej czerwonej ostrej papryczki)




4 komentarze:

  1. Znalazłam na tym blogu kilka interesujących postów, ale czytanie literek w pionie wzdłuż zdjęć jest bardzo niekomfortowe.
    Kuchnia wietnamska jest pyszna, o czym przekonałam się u źródła!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Ale czytanie literek w pionie wzdłuż zdjęć?? Tak ci się wyświetla?

      Usuń
    2. Niestety tak, mało tego sprawdziłam na innym komputerze i było tak samo, być może zmiana przeglądarki coś by zmieniła (sprawdziłam, zmienia :) )

      Usuń
    3. Dzięki za zwrócenie uwagi, korzystam tylko z firefoxa nie wiedziałem, że na eksplorerze się rozjeżdża;) Już poprawione. BTW super wyjazd do Wietnamu, zazdroszczę

      Usuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...