Składniki
-paczka małży (1,4 kg)
-pół butelki białego wytrawnego wina
-trzy szalotki albo jeden por albo pęczek dymki (w dwóch ostatnich przypadkach tylko biała część)
-pudełko śmietany
dodatkowo opcjonalnie
-dwa ząbki czosnku
-pęczek pietruszki cena zależna od sezonu
albo
-łyżeczka przyprawy curry
albo
-łyżka musztardy diżońskiej
Mule najlepiej kupować w czwartek bo wtedy je dowożą do sklepów. Nie w każdym hipermarkecie są. Ja kupiłem w Kerfurze Wileńska w Warszawie, tam są chyba w każdy czwartek.
Tak paczkowane mule są już oczyszczone, to znaczy umyte i mają obcięte wąsy (bisior), którymi przyczepiają się do podłoża. W razie gdybyście kupowali wprost od rybaka, albo nie daj boże sami poławiali, to te wąsy trzeba samemu odciąć z każdej muszli ostrym nożykiem.
Teraz rzecz absolutnie najważniejsza z całego gotowania. Wrzucamy małże do zimnej wody i czekamy aż się zamkną. Te które się nie zamkną wyrzucamy. Czasem trzeba postukać lekko w skorupkę żeby mul się jednak zamknął, jak jest nawet troszeczkę uchylony, mimo moczenia w wodzie i ostukiwania, wyrzucamy bo się można ciężko struć. Taki nie otwierający się małż nie żyje i to nie wiadomo od jak dawna. Tak samo wyrzucamy wszystkie z popękaną muszlą. Na szczęście w całej paczce takich małży było ze cztery.
Kwestia garnka jest bardzo ważna. musi to być spory gar i do tego w miarę wyględny, bo małże podaje się bezpośrednio w garnku. Oryginalnie używa się garnków emaliowanych.
Robimy sos. Szalotkę albo pora siekamy bardzo drobno, tak samo czosnek i podsmażamy to na maśle tak, żeby się tylko zeszkliło, broń boże nie przysmażyło na złoto. Jak pojawiają się pierwsze objawy przysmażenia zalewamy wszytko winem i czekamy aż wino zacznie wrzeć. Potem trochę trzymamy je na dużym ogniu. Można dodać liść laurowy, gałązkę tymianku albo wręcz bouquet garni, klasyczny element francuskiej kuchni, czyli liść laurowy, gałązkę tymianku i parę gałązek pietruszki związanych białą nitką. To nic nie kosztuje a daje wiele do kulinarnego lansu.
Kiedy wino trochę odparuje wrzucamy wszystkie małże potrząsamy garnkiem żeby się wymieszały z winem i zakrywamy pokrywką. Po kilku minutach sprawdzamy. Jak muszle są pootwierane to znaczy że mule są gotowe. Teraz kolejna ważna rada. Wszystkie, które się nie otworzyły wyrzucamy. Można to zrobić już na tym etapie albo podczas spożywania jeśli jakaś zamknięta nam umknęła. To równie ważne jak odrzucenie otwartych przed gotowaniem.
W tym momencie wielcy kucharze oddzielają te małże od sosu, wyciągają wszystkie ze skorupek poza kilkoma do dekoracji, potem przecedzają sos, doprawiają go i mieszają z małżami. Kupa roboty. Dużo prościej niczego nie oddzielać tylko przyprawić sos od razu w garnku z małżami. Tak poleca np. Nigella.
Teraz pozostaje doprawienie sosu. I tu trzecia ważna rada. Nie solimy. Ani trochę, sok z muszli jest aż nadto słony, czasem wręcz trzeba jeszcze rozcieńczyć sos odrobiną wina. Ale najpierw dajemy śmietanę i wybrane przyprawy, mieszamy i dopiero potem sprawdzamy czy nie za słone. Oryginalna wersja sosu jest gęsta, zagęszcza się go żółtkami dodawanymi do gorącego sosu razem ze śmietaną. Ale Nigella poleca wersję bez zagęszczania, z sosem rzadkim jak zupa. Co kto lubi. Do tego można dodać jeden z wymienionych zestawów dodatkowych składników, albo zostawić tak jak jest.
Jak jest ok to podajemy na stół w garnku, w którym się gotowały. Do tego podajemy drugi garnek na muszle. W knajpach podają każdemu w osobnym garnku, ale podczas kolacji we dwoje można jeść wspólnie z jednego, jak w "Zakochanym kundlu".
Mule podane w ten sposób, tzn bez wyjmowania z muszli, je się palcami. Najpierw trzeba wyłamać jedną stronę muszli i posługiwać się nią jako łyżeczką do pozostałych, głownie do tego, żeby ostrym brzegiem oddzielać mięso od muszli. W Belgii i we Francji tradycyjnie do muli podaje się domowe frytki. Zamiast frytek dobrze sprawdza się bagietka, którą nawet lepiej niż frytkami wybiera się sos. W każdym razie tak to wygląda w Paryżu
W zeszłym roku na Montmartre |
Do tego oczywiście dobre wino no i oczywiście świece, biały obrus, Barry White z głośników. Dobre efekty daje mówienie po francusku głosem Alaina Delona. Co dalej to już chyba nie muszę pisać
Opublikowane również na http://www.wykop.pl/link/992501/gotuj-z-wykopem-malze
Przepis znalazł się także w mym felietonie kulinarnym http://www.gazetanachmielnej.pl/index.php/component/content/article/78-aktualnosci/120-romantyczna-kolacja
Nie jadłam jeszcze małży z dodatkiem śmietany - zaintrygowało mnie to połączenie. Chętnie spróbuję.
OdpowiedzUsuń