Nazwa sugeruje dzieło z kategorii food porn, ale tak naprawdę jest
to bardzo nobliwa i skromna potrawa, a określenie nudi wynika stąd, że te
gnocchi składają się praktycznie z samego nadzienia bez ciasta. Danie to przygotowałem na sesji wyjazdowej w jego ojczyźnie, Toskanii, w widocznych na zdjęciu poniżej pięknych okolicznościach, które niestety, jak wszystko co piękne, trwały tylko chwilę, a przez resztę czasu padało i było zimno. Niemniej jednak ten sympatyczny, mający ponoć 800 lat (co wydaje się nawet możliwe), domek w krainie Chianti był świetnie wyposażony jeśli chodzi o kuchnię i sprzęty kuchenne, a okoliczne sklepy umożliwiły zakup autentycznych lokalnych produktów.
Jednym z tych produktów była doskonała świeża ricotta, a drugim warzywo liściaste w polskich przepisach nazywane boćwiną, a po włosku bietola. W zasadzie te dwa składniki plus jajka i trochę mąki to wszystko co potrzeba do malfatti. Boćwinę, którą trudno w Polsce dostać (na bazarze pod Halą Mirowską bywa), można spokojnie zastąpić szpinakiem albo pokrzywą, co jest popularne również we Włoszech i nie ma w zasadzie żadnego wpływu na ostateczny efekt.
Składniki:
-pół kilo ricotty
-ok 2 kilo boćwiny, szpinaku, pokrzywy albo innego zielska
-1/4 filiżanki mąki plus więcej do formowania
-1/2 łyżeczki świeżo zmielonej gałki muszkatołowej
-sól i pieprz
-4 duże żółtka
-1 całe duże jajko (albo dwa duże jajka zamiast żółtek i całego jajka)
Używając boćwiny trzeba oddzielić grube łodygi od liści (tych łodyg nie wyrzucać bo są doskonałe po ugotowaniu). Same liście należy z grubsza posiekać i obgotować we wrzątku, następnie odcisnąć z nich tyle płynu ile to tylko możliwe, najlepiej zawijając je w czystą ścierkę i mocno wykręcając. Po odciśnięciu drobno posiekać. Ricottę też trzeba odcisnąć, najlepiej zostawiając ją na parę godzin na jakimś sicie.
Ser, zieleninę i pozostałe składniki trzeba wymieszać w misce, a potem następuje najważniejsza część zabawy, czyli formowanie kluseczek. Z miski wybieramy zanurzaną we wrzątku łyżką małe porcje masy do kieliszka, w którym jest trochę mąki. Następnie kręcąc kieliszkiem formuje się kluskę. Wbrew pozorom jest to łatwy i szybki sposób. Gnocchi trzeba gotować ok 8 minut (albo 10 min jeśli zostały po przygotowaniu zamrożone)
Klasyczny sposób podawania malfatti (ta nazwa znaczy po włosku "źle zrobione", chyba dlatego, że nie ma ciasta), to polanie ich na talerzu masłem z szałwią (masło trzeba podgrzać, aż lekko zbrązowieje i nabierze orzechowego aromatu, wtedy wrzucić kilka drobno posiekanych listków szałwii i jeszcze pół minuty smażyć) i posypanie parmezanem. Podaje się je także z sosem pomidorowym i tak właśnie postąpiłem.
Na talerzu obok malfatti są ugotowane łodygi boćwiny i kiełbaski salsicce w sosie pomidorowym z soczewicą. Do tego oczywiście dużo Chianti.
Korzystałem z kilku przepisów, a te wydają mi się najlepiej opracowane
http://tastytrix.blogspot.it/2010/02/my-gnocchi-came-naked-to-party-nude.html
http://www.delallo.com/recipes/malfatti-di-ricotta-e-spinaci-al-sugo-di-pomodoro-e-odori
a tu wersja z pokrzywą
http://www.saltyseattle.com/2010/05/nettle-gnudi-with-crisped-sous-vide-duck-and-rhubarb-reduction/
Jednym z tych produktów była doskonała świeża ricotta, a drugim warzywo liściaste w polskich przepisach nazywane boćwiną, a po włosku bietola. W zasadzie te dwa składniki plus jajka i trochę mąki to wszystko co potrzeba do malfatti. Boćwinę, którą trudno w Polsce dostać (na bazarze pod Halą Mirowską bywa), można spokojnie zastąpić szpinakiem albo pokrzywą, co jest popularne również we Włoszech i nie ma w zasadzie żadnego wpływu na ostateczny efekt.
Składniki:
-pół kilo ricotty
-ok 2 kilo boćwiny, szpinaku, pokrzywy albo innego zielska
-1/4 filiżanki mąki plus więcej do formowania
-1/2 łyżeczki świeżo zmielonej gałki muszkatołowej
-sól i pieprz
-4 duże żółtka
-1 całe duże jajko (albo dwa duże jajka zamiast żółtek i całego jajka)
Używając boćwiny trzeba oddzielić grube łodygi od liści (tych łodyg nie wyrzucać bo są doskonałe po ugotowaniu). Same liście należy z grubsza posiekać i obgotować we wrzątku, następnie odcisnąć z nich tyle płynu ile to tylko możliwe, najlepiej zawijając je w czystą ścierkę i mocno wykręcając. Po odciśnięciu drobno posiekać. Ricottę też trzeba odcisnąć, najlepiej zostawiając ją na parę godzin na jakimś sicie.
Ser, zieleninę i pozostałe składniki trzeba wymieszać w misce, a potem następuje najważniejsza część zabawy, czyli formowanie kluseczek. Z miski wybieramy zanurzaną we wrzątku łyżką małe porcje masy do kieliszka, w którym jest trochę mąki. Następnie kręcąc kieliszkiem formuje się kluskę. Wbrew pozorom jest to łatwy i szybki sposób. Gnocchi trzeba gotować ok 8 minut (albo 10 min jeśli zostały po przygotowaniu zamrożone)
Klasyczny sposób podawania malfatti (ta nazwa znaczy po włosku "źle zrobione", chyba dlatego, że nie ma ciasta), to polanie ich na talerzu masłem z szałwią (masło trzeba podgrzać, aż lekko zbrązowieje i nabierze orzechowego aromatu, wtedy wrzucić kilka drobno posiekanych listków szałwii i jeszcze pół minuty smażyć) i posypanie parmezanem. Podaje się je także z sosem pomidorowym i tak właśnie postąpiłem.
Na talerzu obok malfatti są ugotowane łodygi boćwiny i kiełbaski salsicce w sosie pomidorowym z soczewicą. Do tego oczywiście dużo Chianti.
Korzystałem z kilku przepisów, a te wydają mi się najlepiej opracowane
http://tastytrix.blogspot.it/2010/02/my-gnocchi-came-naked-to-party-nude.html
http://www.delallo.com/recipes/malfatti-di-ricotta-e-spinaci-al-sugo-di-pomodoro-e-odori
a tu wersja z pokrzywą
http://www.saltyseattle.com/2010/05/nettle-gnudi-with-crisped-sous-vide-duck-and-rhubarb-reduction/
Wszystko pięknie!
OdpowiedzUsuńPotrawy włoskie są proste ale jakże wykwintne.
Wróciłam właśnie z Sycylii.Było cudownie.
Zapraszam na spaghetti.
Lubie taka prosta, domowa wloska kuchnie. No i lubie szpinak :)
OdpowiedzUsuńPycha!!!
OdpowiedzUsuńprzez przypadek odkrylam ten blog, bardzo, bardzo smaczny i ciekawy, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmiło wspomnieć
OdpowiedzUsuńPojechałoby się gdzieś jeszcze chociaż już niestety nie w tym składzie
Usuń