czwartek, 12 lipca 2012

Kongijska kolacja w Emma Hostel

Warszawa nie jest niestety zbytnio multi kulti, ale jak się trochę poszuka można trafić na etniczne klimaty, także kulinarne, i czegoś się dowiedzieć o bardzo egzotycznych kuchniach z miejsc na świecie, gdzie turyści rzadko docierają. Dlatego do tagów dodałem "Wspomnienia z podróży", bo chociaż tym razem nie ruszyliśmy się z Warszawy, to jednak przez chwilę poczułem się jakbym posilał się na afrykańskim targowisku. W tym przypadku ciekawość świata była ponadto połączona ze szlachetnym celem finansowego wsparcia nigeryjskich kongijskich kobiet mieszkających w ośrodku dla uchodźców, bo głównie w tym celu została zorganizowana cała akcja.
Prawdę mówiąc co do samego jedzenia nie spodziewałem się wiele, ponieważ z tego co wiem w Polsce ważne składniki afrykańskiej kuchni są trudne do zdobycia. Jednak spotkało nas bardzo przyjemne zaskoczenie. Panie z Nigerii Kongo zaserwowały zestaw naprawdę egzotycznych i rewelacyjnie smakujących potraw. 
W górnej części pierwszego i drugiego zdjęcia widać pieczone ryby (na niebieskiej tacy przykryte serwetką), poniżej garnek z bardzo ostrą potrawką z ryb, a w słoiku dodatkowo mega ostra pasta z chili pili pili.



Oprócz tego na talerzu są kawałki pieczonych słodkich ziemniaków, gotowane jak szpinak liście manioku (sombe albo mpondu) i potrawka z bakłażanów z masłem orzechowym i chyba z rybą, prawdopodobnie wersja potrawy  mwambi albo mwambe . Wszystko podane z kaszą manną, która zastępuje popularne w Afryce fufu, czyli pure z manioku, yamów albo plantainów (skrobiowych bananów). W Kongo i okolicznych krajach jest to zestaw tak samo klasyczny jak u nas schabowy z ziemniakami i mizerią.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...