Sezon grillowy czas zacząć. Najlepiej w wielkim stylu. Proponuję azjatycki klasyk w wydaniu luksusowym. Sos orzechowy wywodzi się z Indonezji, ale rozpowszechnił się w całej południowo-wschodniej Azji i spotkać go można w Tajlandii i Wietnamie, oraz w Holandii, ponieważ Indonezja długo była największą holenderską kolonią. Holendrzy stosują go głównie jako sos do frytek, ale w Azji towarzyszy on przede wszystkim satayom- małym szaszłykom z wołowiny albo kurczaka. Są one tam grillowane przez ulicznych sprzedawców na każdym kroku. Dodają go też do warzyw (sztandarowe indonezyjskie danie gado gado to gotowane warzywa, tofu i jajka polane tym sosem), albo nawet po prostu do gotowanego ryżu bez niczego. Zwykle występuje w wersji najprostszej, ze zmielonych orzeszków, chilli i lokalnych przypraw, ale w domu na specjalne okazje i w lepszych restauracjach robi się wersję bogatą, którą tutaj prezentuję. Uświetniła ona pierwszomajowego grilla inaugurującego sezon ogródkowy.
- 5 szalotek
- 1 ząbek czosnku
- 3-5 papryczek chilli
- 1/2 cm świeżego imbiru
- 1/2 łyźeczki zmielonej kolendry
- 1/4 szklanki oleju
- 30 g brązowego cukru (oryginalnie palmowy cukier gula melaka / gula merah, zamiast niego użyłem bardzo podobnego ciemnego cukru moscovado z delikatesów Marks&Spencer)
- 1/2 łyżki pulpy tamaryndowej, rozpuszczonej w pół szklanki gorącej wody
- 3 łyżki ciemnego sosu sojowego
- 5 liści limonki kaffir
- 30 g pokrojonego świeżego galangalu
- 1 łodyga trawy cytrynowej
- 1/4 gałki muzkatołowej
- 3 goździki
- 2 cm kory cynamonu
- 1/4 anyż gwiazdkowy
- 1 strączek kardamonu
- 1/4 łyżeczki ziaren anyżu
- 250 ml mleka kokosowego
- 100 g masła orzechowego
Szalotki, czosnek, chilli, imbir i mieloną kolendrę zmiksować w blenderze na pastę, albo utrzeć w kamiennym moździerzu.
Rozgrzać olej na patelni na największym ogniu. Smażyć pastę przez 3-5 minut.
Dodać cukier, sos sojowy i tamaryndę (przecedzoną przez sito i dobrze odciśniętą). Smażyć jeszcze minutę.
Dodać liście limonki kaffir, galangal i łodygi trawy cytrynowej. Smażyć jeszcze 2 minuty.
Wlać mleko kokosowe i zmniejszyć ogień. Ciągle mieszając gotować 5-7 minut.
Wrzucić resztę przypraw, gotować przez minutę.
Dodać masło orzechowe i zdjąć z ognia.
Na naszym pierwszym tegorocznym grillu zrobiłem dwa rodzaje sataya. Mieloną wołowinę wymieszałem z dużą ilością świeżej kolendry z korzeniami i czerwonym proszkiem curry (może być inna przyprawa tego typu, np ras el hanout albo zwykłe curry zmieszane z mielonym kuminem i proszkiem chilli). Uformowałem z tego kiełbaski i każdą nabiłem na bambusowy patyczek. Pokrojoną w paski pierś z kurczaka zamarynowałem w sosie sojowym, chińskim winie ryżowym i świeżym imbirze (godzina w takiej marynacie w zupełności wystarczy), a następnie również nadziałem na bambusowe patyczki.
Sataye na ruszcie, razem ze stekami z dobrej polskiej wołowiny |
Tak bogaty przepis na sos orzechowy zaczerpnąłem głownie z http://www.indochinekitchen.com/recipes/peanut-sauce/ gdzie jest jeszcze więcej egzotycznych, trudno dostępnych w Polsce składników
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz